W dzisiejszym poście postanowiłam opisać gdzie była Kate kilka lat temu, dokładnie 2 marca. Takie posty będą pojawiać się co jakiś czas, kiedy u Kate nie będzie się za wiele działo.
2 marca 2013 roku Kate, William i Harry uczestniczyli w ślubie przyjaciół, Marka Tomlinsona i Laury Bechtolsheimer, który odbył się we wschodniej Szwajcarii w mieście Arosa.
Warto wspomnieć, że księżna była wtedy w ciąży z księciem George'm.
Mark Tomlinson jest przyjacielem Williama i Harry'ego, natomiast Laura Bechtolsheimer zdobyła indywidualnie brązowy medal w jeździectwie konnym oraz drużynowo złoty na igrzyskach w Londynie w 2012 roku. W kwietniu 2011 roku Laura i Mark wzięli udział w ślubie księcia Williama i księżnej Kate. Para zaręczyła się w sierpniu 2012 roku.
Wśród 250 zaproszonych na wydarzenie znaleźli się też królewscy goście.
Ślub odbył się w języku angielskim i niemieckim prowadzili go wspólnie miejscowy proboszcz Thomas Muller-Weigl i kanonik Christopher Mulholland, były rektor Little Badminton w Gloucestershire i bliski przyjaciel księcia Karola, który przyleciał specjalnie z Wielkiej Brytanii.
Przyjecie weselne odbyło się w pięciogwiazdkowym hotelu należącym do dziadka panny młodej, Tschuggen Grand.
Miejscowi byli zachwyceni obecnością królewskich gości. Szczególnie, że dzień wcześniej Kate była widziana na spacerze. Kate, William i Harry przyjechali do Szwajcarii dzień wcześniej. Bracia jeździli na nartach, a księżna, zważywszy na swój stan odpoczywała.
Ursula Winiger powiedziała: "Widziałam, jak Kate szła ulicą i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Automatycznie pomachałam do niej, a ona uśmiechnęła się i pomachała. Powiedziałam po angielsku, że życzę jej miłego pobytu, a ona podziękowała mi. Była bardzo przyjazna. "
Księżna wybrała na tą okazję sukienkę od MaxMara, płaszcz, który nie został zidentyfikowany, toczek Lock & Co, szpilki Emmy oraz kopertówkę tej samej marki.
Chciałabym jeszcze kiedyś zobaczyć ten.płaszczyk w pełnej okazałości.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak zobaczyć księżną na ulicy... Ciekawa ta historia
OdpowiedzUsuń